czy cz czyyyy już jest?

Nuuu i doczekaliśmy się w końcu wiosny.
Większość krewnych oraz znajomych ogarnął szał porządkowy. I zaczęło się: lodówkowe pucowania, szafowe roszady, wycieczki do piwnicy i masowa wywózka śmieci. Na fali tych niby nowych, a jednak corocznych trendów Mymel przegrzebała wystawkę w przydomowym ogródku i przytargała lampę podłogową w kolorze wiśniowej czerwieni: prawdziwy skarb. Wielce upragniony, bowiem wzięło Mymlę na niebieskie, białe oraz czerwone :) wszystko!
Lampa wymagała kilku karkołomnych operacji, gdyż sprzęt ów z uporem maniaka wywalał korki. Metodą prób i błędów udało się wyeliminować felerny fragment kabla, przy okazji również rozwalić włącznik i skleić go na powrót (sprawdzić nie zaszkodziło: wszak od kilku lat usiłuje się zakupić tak zwane automaty zamiast zwykłych korków, zamiar ów do tej pory jednak nie został zrealizowany).
Efekt wielce zadowalający: działa! Po naprawieniu nastąpiła wymiana i do eks - właścicieli czerwonej powędrowała eks - mymelowa: szara. Udało się nam więc zaspokoić potrzeby absolutnie wszystkich, przy czym nic nie wylądowało na śmietniku, nic nie zostało zakupione, jedną rzecz poddano recyklingowi, zaś obydwie strony cieszyć się mogą "nowym" bez szkody dla otoczenia. Punkt dla nas ;P.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz