jeden drewniany na całe życie

Czas: zima 2009, 2010, 2011.... 2015 roku.
Cel: zakup drewna kominkowego (2009 do 2011), zakup czegoś drewnopochodnego (2012 do 2015).

Realizacja:
- eeeee, a to ja dziś miałem przyjechać?
- Panie, ścięte jeszcze wiosną zeszłego roku.
- ..... łańcuch nam pękł...
- Została mi tylko brzoza.
- Zaraz wyjeżdżamy! (w formie sms-a).
- A te worki chce Pani zatrzymać?

Środki zaradcze: zainwestować w kaloryfery.

Konkluzja: masz listonosza na całe życie? (rzetelny, miły, słowny, zawsze dostarczy przesyłkę, nie zostawia paczek byle gdzie, wystawia awizo), ciesz się, niektórzy nawet tego nie mają.




drwalskość

Fińskie porzekadło głosi, że jeśli człowiekowi nie poprawi się po saunie ani po wódce, to już nic mu z pewnością na tym świecie nie zdoła pomóc.


- Halo.
- HAlo.
- I co tam?
- _ _ _ _ dupa.
- Dupa.
- Kupiłam samochód.
- Kupiłam maszynę,      
- Mam teraz dwa.
- A ja mam trzy. Maszyny.
- To jesteś lepsza, bo ja mam tylko dwa samochody, chA chA chA.
- Taa, trzy - żadna nie działa tak, jak powinna.


Na mrok mamy wełniastość, kraciastość i ciepłość.




long time no see



ΨΨΨΨΨΨ



Czy o, te są z porzeczkami w środku?
Ni e eee, dziś są z truskawkami.
A te rogaliki też?
Tak! Pani je weźmie, szef sam wypiekał!
???
Szef się strasznie podnieca, kiedy klienci je kupują.
Może po prostu lubi swoją pracę.






ΨΨΨΨΨΨ



re:prise





Tegoroczna zima nie rozpieszcza frau: poskąpiła mrozów, śniegu i wiatru.

Kiedy niebo za oknem przybiera kolor otaczających podwórze murów, spijając kolejne poranne kawy, które to nieuchronnie wraz z upływem czasu stają się kolejno kawami przedpołudniowymi, popołudniowymi, poprzez five o'cklocka (oczywiście kawowego) aż do kawy wieczornej... no więc przepływając tę rzekę kawy zaglądam  w świat jak długi on i szeroki. Zaglądam, sprawdzam co u niego słychać, koryguję zapis. Aktualnie na tapecie mamy kilka patologii, frau zaś zatrzyma się na chwilę przy szmaciano - podatkowej.

Skomentowawszy z przekąsem,  powtórzywszy za wirtualnym tłumem:
tylko frajerzy płacą podatki.
Joł.
Jestem frajerką, jestem też feministką, kiedyś zaś pragnęłam być konduktorką. Stąd moje "ą" będzie stało tu duże oraz dumne pyszniąc się swym żeńskim rodzajem. A co! jak wiadomo kawa jest dobra na depresję lecz niedobra na ciśnienie(nad).

Nie mnie wytykać paluchem, wskazywać na przyczyny takiego, a nie innego obrotu spraw. Można przytaczać tysiące argumentów, oglądać przysłowiowe jajko z każdej strony, dywagować, szukać dziur w całości. Osobiście frau skłania się delikatnie w kierunku umiarkowanego bojkotu. Nie, nie odwraca się plecami do całego świata, nie poświęca całego czasu na tropienie poczynań globalnych koncernów, ale uwierzcie: siedzi na tyłku, a tyłek ów przyodziała w polskie majty wyprodukowane lokalnie z bawełny zebranej przez dzieci gdzieś daleko stąd*. Jednocześnie wspiera łokieć o poduszkę obleczoną w polar (koloru karminowej czerwieni), który powstał w wyniku przetworzenia butelek typu PET.
Ale nie wiadomo gdzie.
Niepokojącym jednak jest fakt, iż świat pełen jest maleńkich drobinek plastiku. Plastik jest wszędzie!

Frau szpera, dawkuje informacje, gdzie może tam się stara, gdzie jeszcze nie może, tam zachowuje świadomość istniejącego stanu rzeczy lub poddaje w wątpliwość.
Na wieczór zaś poleca nie takie kiepskie wino BALANCE.
Dla zachowania. Równowagi.


* trwają prace nad wdrożeniem do produkcji  całkiem wygodnych, bawełnianych majtów z recyklingu, wyprodukowanych jak najbardziej tu czyli ręcznie, przez frau