podróż bo po drodze

Możnaby pomyśleć, że upływ czasu równoznaczny jest z postępem. Jak więc wytłumaczyć fakt, iż frau dziesięć lat temu ten sam odcinek drogi pokonywała w czasie krótszym, niż obecnie?
Na dystansie ponad dwustu kilometrów przesiadek tyle, co na trasie do Berlina.
Po szczegółowej analizie wszystkich rozkładów oraz chwilowym dylemacie pociąg/autobus Myml ostatecznie wybiera kolej.
Bezpieczna opcja to dwie przesiadki, przy czym na drugą w kolejności ma frau całą godzinę (doświadczenie podpowiada, że dwie przerwy w podróży, każda z ok. 4 minutowym zapasem na zmianę składu, to przysłowiowe diabła kuszenie, zachowawczo więc, gdyż doświadczoną jest i wiekową osobą, wybiera opcję dłuższą lecz pewniejszą).
Pogoda przepiękna, widoki za oknem cudowne. Pierwsza przesiadka przebiega bez problemów. Na kolejnej stacji niedostatki oczekiwania rekompensuje wspaniale odrestaurowany budynek dworca oraz otoczenie wokół niego.
Ale: wyjątkowo niemiłe babsko. Frau wchodzi i wie, że od samego początku ma przerąbane. Tania, w miarę dobra kawa z ekspresu. Już chce płacić, jednak za namową babska ("Może coś słodkiego do kawki?") sięga po batonik.
Absurdalnie cenny, kosztowny batonik. Myśli (Myml): trzeba pozwolić sobie na małe przyjemności. Od czasu do czasu.
Zgarnia cały swój kurnik i umyka na plac przed budynkiem. Z potrzeby cukru, drżącymi rękoma rozrywa celofan i widzi coś, co niegdyś występowało w parze, teraz jednak stopiło się w jedność. Odbarwiło się. Stało się miękką mieszanką toffi, karmelu i czekolady w kolorze jasno brązowym.

Będę wredna, wrócę. 
Nie, nie wrócę, wiatr tak mocno wieje, a jeszcze chciałam przejrzeć gazetę.
Wrócę, babsko wredne było.
Nieee, nie wrócę, to nie babska wina. Zmuszone jest wciskać klientom łapczywym na kawę und cukier rozpuszczone, odbarwione batoniki zjednoczone w uścisku tak mocnym, że trudno dojrzeć gdzie jednego początek, gdzie drugiego koniec.

Nie wróciła frau, przesiadła się szczęśliwie i pojechała w siną dal.
Za oknami turkusowe niebo, fioletowe krzaki, lekko pożółkła od upału trawa.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz