włoskie lato

Wreszcienareszcie -  po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna dojechała do mnie

pAczkA pOd każdYm względEm idEAlnA.

Zawartość jej na tyle niezwykła, że na początku nie wiedziałam w co włożyć ręce. Ale w końcu, wielce zmobilizowana, napatrzona na desenie, namacawszy się porządnie zasiadłam do pracy. I już.
Mamy włoskie lato: proste sukienki, z niewielką ilością ozdób, za to ważne w detalu. Kolorowo, flanelowo, lniano - bawełniano.
Na deser dla tych, którzy być może nie dotarli, trzy "E" Olgi T.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz